Mówi się, że człowiek uczy się na błędach oraz, że mądry człowiek nie uczy się na swoich błędach, lecz na błędach innych. Obydwa te zdania mają zastosowanie w zakładach bukmacherskich – choćbyś nie wiem ile o tym czytał i tak dopiero podczas samego obstawiania dostrzeżesz pewne rzeczy i zobaczysz, że coś robisz źle.

Poniżej kilka zasad, którymi powinien się kierować początkujący gracz zakładów sportowych.
Zasada 1: im mniej tym lepiej
Moja pierwsza rada dotyczy ilości spotkań na Twoim kuponie. Zasadniczo im tych meczy jest mniej, tym lepiej. Moje pierwsze kupony składały się zazwyczaj z 5-12 spotkań o niskich kursach (poniżej 1.40). Łączny kurs był wówczas wysoki i ładnie to wyglądało, kiedy za 5zł miałem do wygrania kilkadziesiąt czy kilkaset złotych. Niestety, choć 80% moich typów wchodziło, przegrywałem bo zawsze zdarzyła się 1-2 niespodzianki.
Morał z tego taki, że „tasiemce”, czyli kupony złożone z wielu spotkań to najgorsze kupony jakie możemy stworzyć. Dużo bardziej opłacalna jest gra pojedynczych zakładów (tzw. singli) lub ewentualnie ”double” (dwa zakłady na kuponie) lub „triple” (trzy zakłady) – jeśli chodzi o zakłady bukmacherskie zasada „im mniej tym lepiej” jest bowiem jak najbardziej na miejscu.
Zasada 2: pewniaków nie ma!
Bardzo modne wśród początkujących graczy jest dokładanie do gotowych kuponów jeszcze kilku meczy-pewniaków, które zwiększają kurs, a przecież wejdą „na 100%”. Pewniaki takie mają wręcz minimalne kursy, czasem nie przekraczające nawet 1.10. I tutaj warto postawić pytanie: czy jest sens dokładać taki mecz na siłę, żeby zwiększyć wygraną o parę złotych?
Moja porada: nie ma to najmniejszego sensu. Nawet zdecydowany faworyt może czasem się potknąć, a tzw. pewniaki nie istnieją. Strony bukmacherskie czyli bukmacherzy bardzo często zawyżają kurs właśnie po to żeby wprowadzić Cię w maliny. Radzę Ci więc unikać kursów typu 1.05 czy 1.15 bo wygrana jest w ich przypadku zbyt mała w stosunku do ryzyka – przekonałem się o tym, gdy Manchester United zremisował w Pucharze Anglii z czwartoligowym Exeter przy kursie 1.05…
Zasada 3: typuj to na czym się znasz
Oferty bukmacherów zawierają dzisiaj kilkadziesiąt dyscyplin sportowych, z których większość wybiera jednak tylko kilka najpopularniejszych – piłkę nożną, siatkówkę, koszykówkę, tenis… Dzieje się tak, gdyż to te sporty są najpopularniejsze i o nich mamy największą wiedzę. Nie zawsze jednak wiedza ta jest dostateczna. Przykładowo sam „interesuję się” tenisem i czasem go obstawiam, ale nie mam pojęcia który zawodnik jest lepszy na jakiej nawierzchni albo w jakiej jest aktualnie formie. Z tego względu moje typy często okazują się błędne.
Najlepiej więc skupić się na tej dyscyplinie o której mamy największą wiedzę i którą naprawdę „żyjemy”. Dla większości będzie to piłka nożna, jednak znajdą się zapewne także fani siatkówki czy żużla. Jeśli mamy swoją „koronną” dyscyplinę warto również pod jej kątem wybrać bukmachera (zobacz jak powinien wyglądać wybór bukmachera)
Zasada 4: analizuj!
Czwarta rada dla początkujących graczy to analiza każdego spotkania, nawet jeśli wydaje nam się, że jesteśmy pewni, kto w nim zwycięży. Bardzo często okazuje się bowiem, że teoretycznie słabsza drużyna wygrywa ostatnio mecz za meczem, jest niezwyciężona u siebie albo walczy o utrzymanie przez co będzie grać na 150% swoich możliwości. Warto więc poświęcić 5 minut na sprawdzenie tych informacji. Na naszej stronie możesz sprawdzić jak powinna wyglądać porządna analiza spotkań.
Wyjątkiem od reguły analizowania każdego spotkania jest gra systemem. Jeśli stosujesz na przykład valuebety albo surebety, analiza jest oczywiście niepotrzebna.
Zasada 5: nie sugeruj się kursem
Na koniec chce zwrócić uwagę na kursy. Zdarza się, że są one zdecydowanie za wysokie lub zdecydowanie za niskie. Nie warto się tym sugerować – bukmacherzy też się mylą i jeśli widzisz zbyt wysoki, Twoim zdaniem, kurs to należy to wykorzystać, a nie doszukiwać się w tym nie wiadomo czego.